Wczoraj z entuzjazmem ruszyliśmy do ucha. Cel=Metropolia jest OKey. Jak okazało się, cel nie był możliwy do osiągnięcia. Tłum szalony okupywał okolice wejścia do ucha, a kolejka trąciła komuną i kolejkami do mięsnego. Trzeba było zrezygnować, w zamian za to poznaliśmy dziabdziąga (łabędzia) samotnika, Szisza miały miły wieczór nad morzem, a po drodze powstały foty poniżej. Metropolia jest okey.
wiem, wiem leniuchuje
Pan Krzysztof
zielone ostatki
Pewnie ostatnia tak zielone foty, tym bardziej po dzisiejszym wietrze, który intensywnie "golił" drzewa z liści i gałęzi i przypomniał mi co to znaczy zimno zimno. W sumie ostatnie pare dni miały chyba za zadanie przypomnieć wszystkim jak to jest brrrrrrrrr.. Ale jesień i tak lubię :) Wracając do fot, powstały przy okazji ostatniej-szalonej ślubnej soboty Iwony, w sympatycznym dworku św. Antoniego w Sławutowie. Ładne miejsce, ładna to była sobota, zresztą niebawem więcej obrazków z tego dnia. A skacząc w przeszłość i wracając na chwilę do posta poprzedniego dziękujemy (z Fi) Ikei za uznanie i bardzo o o dziękujemy za obiad :) aaa wracając do posta tego tu klik na zdjęcie będzie więcej.
ikea / Ja tu urządzam - katalog ikea 2010
Jak co roku, nowy katalog Ikei przywraca o zawrót głowy. A że u nas remontowo-tym bardziej. Mamy stos starych katalogów Ikei, ale z żadnym jeszcze nie szaleliśmy z fotografowaniem:) A że jest okazja wygrać kartę upominkową na zakupy, zaczęły się kombinację i pomysły co by tu zrobić z katalogiem, jak do niego podejść i ugryźć;) Finałem okazał się wyjazd za miasto i wykorzystanie malowniczego złomowca. Bo oprócz tego, że Ikea dociera wszędzie, to i z takim chaosem sobie poradzi ;)
kropeczkowo
48 miesięcy potem
i tak to jest jak się negatyw wywołuje po 2 latach :) lubitel poszedł w odstawkę i tym sposobem zrobił mi niespodziankę, bo kto by tam pamiętał że w środku negatyw... wywołałam i jest. i tym sposobem na 12 klatkach negatywu foty sprzed 2 lat i aktualne, bo ostatnie klatki trzeba było pstryknąć by zakończyć tą negatywową historię 2007-2009. Pozdrawiam
szisza czyli sziszkebab :)
ślub K&W
po fachu
paru z wielu kolegów i koleżanek "po fachu" szalejących na terenie dalmoru na początku lipca. czyli o tym jak fotografia jest modna i jak fajnie jest lansować się z wielką tubą. im większa tym prawdziwszy fotograf ;) modne jest być fotografem, grafikiem, projektantem, stylistą, artystą, a ludzie coraz prędzej i łatwiej nadają sobie takie tytuły. a jak wiadomo, za tytułem panny sznurem ;) pozdrawiam fotografujących sercem i z sercem. pod fotą więcej więc klik
tsr
chyba 5 lipiec
nie powiem żeby często zdarzało mi się wstawać po 5 rano w niedziele, ale tej niedzieli warto było. W niezastąpionym, choć niepełnym składzie ruszyliśmy podbić okolice, co wyszło to wyszło, a Paweł odwalił kawał dobrej roboty (foto), jak na nią patrzę czuję się jak turysta w własnym mieście, lubię to. Dzięki za dobry niedzielny poranek no i za foty Jóźwiak!! ścisk :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)