niedziela uciekła.
miało być leżakowanie i leczenie typowej jesiennej przypadłości, skończyło się wypadem, 150 km w żabie, dupa odpada, katar leci, ale widzieliśmy najstarszy dom na świecie,
ogrody pełne dużych i małych dyń. w te okolice jeszcze trzeba będzie wrócić. tylko czy fusionem, yariską verso czy agilą? bo po dziś wiem jeszcze mniej.
5 komentarzy:
pozazdrościć
foty?:)
:)
wyprawy Pało! :P
ejjj a gdzie nowe foty z 50? CHCE! :)
:) hehehehe, powoli (bo się roz********)
ścisku!!
Prześlij komentarz