MARYSIA POGORZELSKA

marysia.pogorzelska@gmail.com

o Niedzieli

W ostatnim czasie nasze niedziele kończą się późno i zaskakująco, w sumie to chyba stało się zwyczajem, tych "wyskokowych" niedzieli było już kilka, a żadna nie zapowiadała się na taką. Wyjątkiem była TA niedziela, ponieważ planem był Familijny obiadek Jóźwiakowy. Było wesoło, smacznie, pierwszy raz mój żołądek zaakceptował w 100% pieczarki :D był stół, biały obrus, kwiatki:) porcelana, wszystkie obowiązkowe gadżety wymagane na eleganckim niedzielnym obiadku. Mięso pycha, alkohol pycha, Mała Mi miała ataki chichotania, ino biedny Sław. "grylllowiec poprzedniej nocy" nie pojadł bo cierpiał. Powrót też atrakcyjny, spaceros konkretny,z chłopami dysputy, tylko japonki zawiodły i stopy cierpią do dziś.
a o drodze "do" i o małym wycinku Gdyni Marysinym okiem złapanej tutaj:
aaa i klik na obrazek!!
pozdrawiam:)


Image Hosted by ImageShack.us

1 komentarz:

eight eights pisze...

Marysiu jesteś "Mistrzem Cienia" :> .... cokolwiek to znaczy! Foty jak zwykle zastymulowały moją wyobraźnie :D