Zaduszki Jazzowe w Kościele Franciszkanów, w tym roku po raz dziesiąty. Lublu. Muzycznie pięknie, a i podumać można nad Duszkami, sensowniej niż w tłumie na cmentarzu, czy na mszy z drącymi się babiczkami, urządzającymi sobie jakiś prywatny konkurs w stylu "jak oni śpiewają" czy cuś w ten deseń. Poza tym wiadomo, jazz fajny jest ............... Poniżej Pink Freud. Wiadomo. bo jazz fajny jest.
2 komentarze:
tegoroczne zaduszki byly poświecone pamieci Emila Kowalskiego ktory byl sasiadem tej Doroty z ktorą pracowalem i ponoć super gość byl zniego bo mi opowiadala o nim kiedyś.
ano było tak, fakt fakt :) super gość=super duszka.
Prześlij komentarz